W poprzednim poście pisałam jak sobie dawać radę w decou.
Poniższe "DIY" dotyczy pysznego ciasta. Jest ono proste, tanie, szybko się je robi , a co najważniejsze rozpływa się w ustach!
Darzę je też pewnym sentymentem, bo przywołuje wspomnienia sprzed lat. Piekła je często swoim małym wówczas dzieciom moja młodsza Siostra. Kiedy je robię zawsze o niej myślę...
KREMÓWKA
Potrzebujemy:
na ciasto:
36 dkg mąki pszennej
2 żółtka
1 kostkę margaryny ( ja używam bielskiej)
3 dkg masła ( opcjonalnie)
szczyptę soli
2/3 szklanki kwaśnej, wiejskiej śmietany ( tę kremówkę piekę tylko wtedy gdy taką śmietanę "od baby" mam w lodówce, na sklepowej nigdy go nie robiłam).
na krem:
1/2 l mleka
1 szklankę cukru ( daję trochę mniej)
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1-2 żółtka
zapach ( cukier) waniliowy
1/2 kostki masła do utarcia
Mąkę dokładnie siekamy z margaryną i masłem.
Dodajemy żółtka, śmietanę, sól
i szybko zagniatamy ciasto.
Zawijamy w folię i przynajmniej na 1 godzinę dajemy do lodówki.
Przygotowujemy blaszkę, koniecznie bez jednego ranta, którą lekko oprószamy mąką.
Piekarnik nagrzewamy do 200- 220 st.
Ciasto dzielimy na 2 części. Każdą z nich nakładamy wałkiem na blaszkę
i kolejno pieczemy w tym baaardzo gorącym piekarniku przez ok.15-20 minut.
Ciasto powinno przybrać złoty kolor i mają na nim się zrobić "pęcherze". Im większe i więcej ich , tym lepiej.
Upieczone placki należy delikatnie zsunąć z blaszki na deseczki.
W międzyczasie przygotowujemy krem budyniowy.
Z 1/2 l zimnego mleka odlewamy pół szklanki, do której wsypujemy obydwie mąki i żółtko(a), dokładnie mieszamy trzepaczką. Resztę mleka zagotowujemy z cukrem i wanilią. Na kipiące mleko wlewamy to wszystko ze szklanki i na małym ogniu, ciągle mieszając, doprowadzamy do zgotowania. Jeszcze chwileczkę trzymamy budyń na ogniu, zdejmujemy i schładzamy.
Następnie dodajemy pół kostki masła, ucieramy dokładnie
i gotowy, lśniący krem wylewamy na ciasto
Delikatnie wyrównujemy,
przykrywamy drugim plackiem
i posypujemy cukrem pudrem.
Kremówkę można przełożyć samym budyniem, nie ucierając go z masłem, ale powinien on być luźniejszy i lekko ciepły, by dał się łatwo rozsmarować.
Smacznego!
Witam serdecznie moich nowych gości. Cieszę się, że jesteście, zaglądacie i komentujecie. Dziękuję !
I życzę wszystkim tu zaglądającym,
tym piszącym i tym wpadającym tylko na chwilkę,
dobrego weekendowego wypoczynku
przy filiżance aromatycznej herbatki, w towarzystwie tej pysznej kremówki .
Marta
Mniam, odpisałam ...i zamiast się odchudzać to mnie tu kobieta kusi hihi :)
OdpowiedzUsuńOj Marto przepysznie wygląda Twoja kremówka i smakuje zapewne wybornie. Pięknie i dokładnie wszystko opisałaś.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSzukałam nowego przepisu na ciasto na niedzielę, na pewno wypróbuje Twój.Ciasto wygląda obłędnie,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle "pychotka" :)) u mnie zniknęła by w mgnieniu oka ;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i miłego weekendu życzę
ja tu sobie obiecuję, że koniec ze słodkościami, a Ty mi tu takie pyszności pokazujesz ;))) mniam!
OdpowiedzUsuńChętnie skosztuję i kremówki i herbatki :)
OdpowiedzUsuńE tam, mi się na pewno nie uda. Spalę jak 3 poprzednie próby upieczenia ciasta. Super wygląda!
OdpowiedzUsuńMniam....pysznie wygląda i aż mi zapachniało wanilią :)
OdpowiedzUsuńTON GATEAU SEMBLE DELICIEUX!!!!!
OdpowiedzUsuńJE TE SOUHAITE UN BON MOIS D'AOUT!!!!!
Ja to się chyba na ten drugi kraj świata, znaczy ojczyzny naszej kochanej wybiorę, coby tych wspaniałości u źródeł skosztować...
OdpowiedzUsuńsama nie zrobię niestety, bo u mnie śmietany od baby brak kompletny, a sama mówisz, że koniecznym ingredientem ona jest, więc nic z tego...
A tak smacznie wygląda :)
Słońce znów Ci ślę, bo mam go całe naręcze... chętnie na deszcz wymienię, nie masz może na zbyciu?/ :)
Kusisz tym ciastem Marto wygląda przepysznie, a ja łasuch ogromny jestem....
OdpowiedzUsuńserdecznie Cię pozdrawiam