Bonjour a tous!
Francuzi mawiają: "Qui s'excuse, s'accuse",
( kto się tłumaczy, ten się oskarża).
A jednak ... Nawał pracy związany z końcem półrocza
w dużej mierze przyczynił się do zaniedbania bloga.
Klasyfikacja, rady ( u mnie razy dwa), wywiadówka, papierologia,
no i choróbsko, które mnie dorwało, a co gorsze nadal nie chce opuścić.
Ferie rozpoczęłam okupowaniem łóżeczka,
mimo że tak wieeele sobie zaplanowałam .
Najgorsze, że w takim bezruchu czuję się jeszcze gorzej.
Dziękuję Wam za wszystkie wpisy pod poprzednim postem.
Jest tam kilka pytań, na które niebawem postaram się odpowiedzieć.
Wszędzie blogerki chwalą się zimą,
więc ja również ogłaszam, że choć z ogromnym opóźnieniem,
ale i do nas owa pani zawitała.
Bieluteńko się za oknem zrobiło i tak czyściutko, jasno.
Dzień się wydaje być dłuższy, przynajmniej widać to po południu,
z czego się bardzo cieszę.
Ale mróz nie odpuszcza, słupek rtęci wskazuje poniżej 10
i to mnie deprymuje, bo zimna nie znoszę.
Oby do wiosny!
A dzisiaj pokazuję mebelki, które ostatnio wykończyłam.