czwartek, 28 lipca 2016

Marilyn i tea time wśród lipcowych kwiatów. Marilyn et le tea time parmi les fleurs de juillet.


 Bonjour à tous!


Nie tak dawno zrobiłam dwa bardzo proste pudełka.
 Taki skromny, łatwiutki decoupage.

Serwetka z MM, 
ciemna bejca zabezpieczona ciemnym woskiem. 
Ciut domalowań tak,
by boki dekielka dopasować do kolorów na serwetce. 
Szablon farbką. 
Na wierzchu  i wewnątrz lakier mat.





***

Na tej herbaciarce również jest serwetka.
 Ranty w paseczki też serwetkowe. 
Kolorowe bejce, wiśniowa i szara.
Wewnątrz szablon  od  Gosi ( dziękuję!). 
Całość w macie.





********


Nie mogę nie dodać kilku zdjęć ogrodowych. :)
 Tym bardziej, że mamy pełnię lata.


 Królują oczywiście hortensje.

 Anabelle.
Jedną z nich  wyhodowałam sama ze zdrewniałej łodyżki.







 Niewielka hortensja bukietowa Little Lime,
(przepraszam, to jest Bobo, L L rośnie obok),
  wplotła się w jednoroczną szałwię. 
I... mam barwy narodowe. :)






Na pierwszym planie za aksamitkami
od kwiatów odcina się mocna zieleń wiązu karłowego. 
Posadzony został w zeszłym roku
i widać, że mu u mnie zbyt dobrze - będzie cięty. :)))




Tak zakwitły jukki,




 a tak przycięta surmia.



Lwie paszcze same  się wysiały.



Tak samo jak i lawenda, o której pisałam.
 Jej sadzonki będą stanowić obrzeże nowej rabaty.




Dla tych  mocno czerwonych kaktusów
 dopiero w tym roku znalazłam odpowiednie miejsce.
Wystawa wschodnia i półcień pod starą brzozą służą im idealnie,
co odwdzięczają ciągłym kwitnieniem.




W wersji różowej.



Ismena w towarzystwie róży okrywowej.



Pomysł na rozbitą doniczkę i lobelię.




Jednoroczne ale moje, z ubiegłych lat.





Begonie  Dragon
 każdego roku sadzę przy wejściu do domu.
 Choć śmiecą lubię je bardzo, gdyż bujnie kwitną przez całe lato. 



Niezawodne rudbekie  - samosiejki i słoneczniczek szorstki.





 Nieustannie i obficie kwitnący clematis Abundance.
Pod nim  młodziutka, aklimatyzująca się  różowa Anabelle.




Rachityczna wisteria.
 Rośnie u mnie kilka lat i nigdy jeszcze nie zakwitła.
Przy wymianie pergoli ścięłam ją prawie do samej ziemi
 zostawiając dwa zdrewniałe patyki.
 I zagroziłam, że daję jej ostatnią szansę.
 I co????  Spójrzcie jak się przestraszyła!!! 
Rośnie jak szalona!
Wiosną mam nadzieję zobaczyć wreszcie kwiaty... :)




Ostróżki.  
Błękitnej gradobicie złamało kwiatostan u nasady.  
Był tak samo ogromny jak ten granatowy.





Tyłeczek z ogonkiem do góry ( ważne, że do góry!),
to "fragment" Czestera, który u nas spędza wakacje.




************************************************************

 Ogród to niekończąca się opowieść.
Sami wiecie jak bardzo wdzięcznym
 i fotogenicznym obiektem są rośliny, 
a kwiaty przede wszystkim. 

Ale już wystarczy!
 Temu kto wytrwał do  ostatniego zdjęcia
 należą się fanfary. :)))
Dzięki!:)

 Pozdrawiam Was serdecznie
 i bardzo, bardzo gorąco
 w ten 30. stopniowy upał.
 Marta
  

sobota, 9 lipca 2016

Kwitnący ogród . Le jardin en fleurs.


Bonjour à tous!




Jak to możliwe, 
że w czerwcu 
nie opublikowałam ani jednego posta????!!!! :)


 Lato w pełni,
 wcześniej wiosna zapędzała do ogrodu
 i trzeba mi było decoupage odstawić na bok. 
A i teraz  ogród nieustannie wzywa. 
Ale za to się odwdzięcza.