Bonjour à tous!
Najpierw chciałabym bardzo podziękować
za wszystkie przemiłe komentarze pod poprzednim postem.
Nie odpowiedziałam na żaden z nich, za co przepraszam.
Wrzesień rozpoczął mi się nawałem pracy,
mnóstwem papierologii do terminowego oddania.
Po prostu nie wyrabiałam czasowo.
I tak jak obiecałam,
fotek ogrodowych dzisiaj nie będzie.
Aktualnych nie mam, a wcześniejsze na pewno kiedyś,
kiedyś wkleję gwoli wspomnień ciepłych dni.
Sześciostopniowy przymrozek spalił mi to co tak pięknie kwitło
i jeszcze mogło dłuuugo cieszyć oczy.
Najbardziej żal fuksji i begonii w donicach,
które miały wiele zawiązanych pąków.
Cóż, przyroda się rządzi własnymi prawami...
Podczas wakacji powstało kilka prac decou
i najwyższa pora na ich zaprezentowanie.
Na wymiankę z Asią zrobiłam zegar.
Starałam się uwzględnić jej preferencje
ale w wyborze motywu oraz całego projektu
nie miałam żadnych ograniczeń.
Ptaszki ćwierkają, że trafiłam w gust... :)
Surówka to mdf.
Tłem jest druga warstwa serwetki
co bardzo często wykorzystuję w moich pracach.
Motyw piwonii chińskiej, jeden z ulubionych,
pochodzi z papieru do decoupage
(nie pamiętam jakiej firmy gdyż dawno został pocięty).
Wiele warstw Vidaronu i Flueggera 70.
Na krawędziach złoto z arkuszy zabezpieczone lustriną.