Bonjour!
Odnowiłam sobie starą toaletkę.
Czekała kilka lat, żeby się za nią zabrać.
Chciałam zachować jej niegdysiejszy charakter,
a tym samym, pomalowanie całości farbą nie brałam pod uwagę.
Choć bardzo podobają mi się
meble malowane farbą kredową, takie z przecierkami,
jednak uważam, że antyki, jeśli się da, należy ratować.
Inaczej sprawa ma się z meblami
produkowanymi współcześnie, stylizowanymi na stare.
Tutaj można poszaleć z kolorystyką, pastami, woskami, złoceniami
i zmienić im całkowicie tzw. "look".😀
Moja toaletka została najpierw
bardzo dokładnie umyta i przeszlifowana.
Ubytki wypełniłam pyłem drzewnym
połączonym z klejem i odrobiną farby.
Na owalu lustra, frontach szufladek i na drzwiczkach
jest tzw. czeczota.
Przy pomocy wosków chciałam podkreślić jej urodę.
Kompozycja kwiatowa znajduje się na elementach drewnianych,
zasłaniając w wielu miejscach pęknięcia i ubytki.
Uwydatniłam ją złotymi woskami i pastami pozłotniczymi.
Pod nią położyłam jeszcze
delikatne złote gałązki od szablonu.
Uchwyty wymieniłam na gałki,
a szyldziki w kształcie listków
to wyciski z foremek.
Dno szufladek i półki wewnątrz szafek
wykleiłam grubym papierem scrapowym i polakierowałam.
Całość zabezpieczyłam woskami bezbarwnym i ciemnym.
Docelowym miejscem toaletki jest salon, tam pasuje do wystroju.
Póki co mam go w sypialni,
gdyż wnuczusie z pewnością chcieliby go
dodatkowo "przyozdobić" swoimi naklejkami albo flamastrami.😄😄
Mebelek po umyciu, gotowy do renowacji.