Bonjour !
Bardzo lubię ozdabiać butelki.
To na nich się uczyłam kłaść farbę,
przyklejać papier i serwetkę,
operować konturówką i cieniować.
Pewnie to i strata czasu ( mało osób jest zainteresowanych tego rodzaju decou ),
ale nie mogę się oprzeć
gdy w ręce mi wpadnie flaszencja o ciekawym kształcie.
Na tej pierwszej, jagodowej,
motywy są wycięte z papieru,
jedynie ten w centralnej "ramce" pochodzi z serwetki.
Na wypuście pod nakrętką położyłam kolorowe płatki złota.
Innego pomysłu,
by przykryć nieudaną próbę z pastą "efekt metalu", nie miałam.
Butelkę winogronową zrobiłam już jakiś czas temu.
Główny motyw pochodzi z serwetki.
Moim zdaniem jednej z piękniejszych.
Pokazuję jeszcze niewielką konewkę...
Własność Madzi z Zielonkowa.
Ozdobiłam ją według własnego uznania,
ale warszawskie ptaszęta ćwierkają, że się spodobała. :)
Kończę tę pisaninę bo już późno.
Staram się by posty pojawiały się w miarę systematycznie.
Nie zawsze mi się to udaje,
ale gdy nadejdzie zima ( niestety, brrrrrr....) mam nadzieję,
że znajdę więcej czasu na blogowanie.
Póki co przygotowujemy ogród do zimowego snu,
robimy nadal przetwory... z jabłek, pigwy.
A kapusta ukiszona czeka na przełożenie do słoików.
Ale o tym innym razem.
No i dobrze, że jutro śpimy godzinę dłużej ! :)
****************
Pozdrawiam Was serdecznie.
Marta
Nie mogę przejść obojętnie, bo prócz pałacowych klimatów lubię butle.
OdpowiedzUsuńA Twoje są wyjątkowe nie tylko ze względu na kształt, a na podejście i wyjątkowo dbałe wykonanie.
Ubolewam, że często butelki w świecie decou są traktowane po macoszemu.
Odnoszę wrażenie, że czasem niektórym wydaje się, że jak coś jest za darmo to już można to tandetnie ozdobić.
Serwetka, parę warstw lakieru i po krzyku.
A patrząc na Twoje szklane cuda odczuwam błogostan.
Widzę ile pracy kosztowało Cię ich wykonanie.
Każdy szczegół jest przemyślany, a dodanie złoceń w mixach to majstersztyk.
Mały szczegół, który świadczy o zaangażowaniu autora.
Cieniowania są Twoim wybitnym atrybutem i niejako wizytówką, ale wyczarowanie takiego tła na butelce zdarza się rzadko.
Już wiem dlaczego przystanęłam.
Bo Twoje butelki ze względu na urok nadawałyby się na najlepsze pałacowe stoły.
Pozdarwaim ciepło.
Witaj!
UsuńStrasznie się cieszę Olinto, że zajrzałaś. Dzięki za to, że późną nocą chciało Ci się stukać w klawiaturę i pozostawić tyle miłych słów w tak piękną polszczyznę ubranych. Cenię je sobie bardzo!
I fajnie, że z naszymi upodobaniami idziemy w tym samym kierunku.
Też Cię pozdrawiam i mam nadzieję Cię gościć jeszcze nie raz.
Będę na pewno, obiecuję.
UsuńZapomniałam nocą o paście z efektem metalu
Z nią jest prosta sprawa i bardzo ją lubię, ale jakbym ją kupiła i nie widziałabym najpierw jak sobie z nią radzi mistrz, to bym pewnie też musiała zrobić wiele doświadczeń zanim udałoby mi się zrozumieć co ona lubi, a czego nie.
A więc pasta metaliczna (ja używa tej Stamperii też czarnej jak noc) lubi chaos. Nie wolno jej kłaść równo wygładzając powierzchnie.
Im więcej pagórków tym lepiej.
A jak wyschnie to należy te pagórki podkreślić, a nie zamalować.
Do tego służą woski (w różnych kolorach) i szczeciniasty pędzel.
Wosku należy nabrać niewidoczną ilość (to ważne, bo jak się zrobi plamę to się jej nie usunie) i omiatając podkreśla się wszystkie wypukłości, załamania i schodki.
Pasta jest czarna, ale po zastosowaniu wosku nabiera właśnie metalicznej poświaty i efekt jest piękny.
Poza tym zazwyczaj kute rzeczy są właśnie takiego koloru, a jeżeli chcemy uzyskać taką imitację to nie możemy zamalowywać podłoża.
Życzę sukcesów w "okuwaniu" przedmiotów!
Powiadasz, że woskami ją. A ciemny wosk (mam Liberon) będzie widoczny na tych czarnych pagórkach ? :)
UsuńW każdym razie na pewno będę eksperymentować. Dzięki za wyjaśnienie!
Nie, ciemnego nie będzie widać. Metaliczny jak najbardziej. Sprzedawany jest w małych pojemniczkach.
UsuńTen ze Stamperii sprzedawany jest pod nazwą wosku metalicznego (cera antica) i dostępny jest w różnych kolorach: złotym, srebrnym, zielonym, miedzianym, a nawet liliowym.
Ale jest podobny produkt firmy Craft Line czyli Antique paste.
Różnicy w użyciu jako podkreślenie wypukłości efektu metalu nie widzę żadnej.
Jest tylko różnica w cenie, bo ta druga połowę tańsza.
Obu można używać również do wypełniania spękań.
Mam nadzieję, że pokażesz efekt dalszych eksperymentów i już czekam!
Teraz załapałam! Wiem, o które woski chodzi.
UsuńI co ja bym bez Ciebie zrobiła???? :)
A do efektów to jeszcze ho, hooooo... :)
Super wiedza, szkoda tylko Olinto, że nie byłaś taka chętna do współpracy i dzielenia się wiedzą wtedy, kiedy wspólnie prowadziłyśmy jednego bloga.
UsuńMarto, przepraszam, że właśnie u Ciebie wyraziłam swój żal.
Witaj Marto, butla dla mnie zdecydowanie naj!, piekne podmalowania, motyw, wszystko na niej mi sie podoba i nawet nie biore do glowy ze cos ci sie nie udalo. Winkiem z takiej butli bym nie pogardzila ;) Butelka i konewka rzecz jasna rownie zachwycajace. Pozdrawiam, eda
OdpowiedzUsuńEdytka, dziękuję Ci bardzo!
UsuńJestem pod wrażeniem Twojej pracy! Bardzo piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Helen!
Usuńprzepiękne prace i nie umiem wskazać co najbardziej mi się podoba....
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję, Basiu.
UsuńPięknie ozdobiłaś butelki, ale konewka to istny majstersztyk! Jakby którekolwiek ptaszęta zaniemówiły, to tylko dlatego, że je zatkało z wrażenia :)
OdpowiedzUsuńHi, hi... te warszawskie to raczej gaduły są... :)
UsuńDzięki Moniko!
Marto, z tą pastą efekt metalu też miałam problem, użyłam jej na konewce zimowej w pasku reliefowym i strasznie odstawała kolorystycznie od reszty, była prawie czarna. Położyłam na nią białą patynę wodną i wygasiłam do szarości.
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy prace podobają mi się NAJBARDZIEJ :)
Miłej niedzieli,
Grażynko, no właśnie moja też taka czarna. Ale ja ją źle położyłam. Trzeba było mini-szpachelką operować, by fakturę "metalową" uzyskać .
UsuńNie mam białej patyny, ale może rozcieńczona farba też by się nadała. A Twoja pasta to może też z Pentartu?
Tak. Pentart. Pędzlem uzyskałam gładką metalową powierzchnię i stosunkowo grubą. Szpachelką jeszcze nie próbowałam.
UsuńPatyna biała dała fajny efekt, nie wiem czy z farbką wyjdzie tak samo.
O, właśnie przeczytałam rady Olinty. Tobie też dziękuję Grażynko za odpowiedź!
UsuńPiękne butelki! Uwielbiam takie romantyczne i sielskie przedmioty :)
OdpowiedzUsuńPrace przepiękne, zadbałaś o każdy szczegół, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPierwsze spojrzenie, och! Drugie, ach! I tak mogłabym bez końca.Piękne prace! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGabrielle, Moniko, Aniu, dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
UsuńWow piękne prace i to cieniowanie, aż nie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuńPiękna jest ta pierwsza butelka, świetnie wygląda ten złotkowy relief :)
Ale tak najabardziej zauroczyła mnie konewka! Bardzo w moim stylu! Świetnie motywy do siebie pasują a koronką jest cudownym wykończeniem. Zostawienie surowej metalicznej powłoki konweki bardzo tu pasuje :)
Pozdrawiam :)
To był wybór właścicielki koneweczki, która nie chciała by całą zamalować.
UsuńA pomysł zamierzam wykorzystać też na swojej własnej pracy.
Dzięki Madziu, za wizytę .
Kolejne przepiękne prace Marto !
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńOj, tez mam słabość do butelek :)
OdpowiedzUsuńJagódek to się chyba nawycinałaś :) Mi się bardzo podoba winogronowa, zgadzam się z tobą, że jest to najpiękniejsza serwetka z tym motywem, choć do szarych wersji mam i drugą najpiękniejszą :)
Konewka bardzo fajna, w dodatku z koronką... Nic tylko podlewać ogródek i ganiać gąski w zwiewnej sukieńczynie, jak Zosia :)
Oj nawycinałam, ale ja bardzo lubię śmigać nożyczkami.
UsuńA zwiewna kiecka by się nawet znalazła ino z gąskami kiepsko...:)
Jakie piękne te butelki (wcale, a wcale nie potrafię powiedzieć, która jest tą naj :)) tym bardziej podziwiam, że ja jakoś nie mam do nich serca, znaczy do ich ozdabiania... i one mi zawsze (jak już się do nich "zmuszę") wychodzą jakoś tak "na opak", i nigdy te moje mi się nie podobają, za to Twoje ogromnie :)
OdpowiedzUsuńKonewka też piękna, ale butle są na szczycie.
Buziaki śle w ilości ogromnej :)
Violu, wcale się nie dziwię, że serca do butelek Ci zabrakło, skoro już je sprzedałaś wszystkim innym szkiełkom. I tak trzymaj! :)
UsuńWspaniałe butelki, cieniowania jak zwykle powalają na kolana. Konewka rewelacyjnie urocza.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Dzięki, Iza!
UsuńButeleczki cudowne już masz,teraz musisz zadbać o zapełnienie ich nalewkami lub winkiem zgodnie z wykończeniem buteleczki.Konewkę pięknie wykończyłaś,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, trzeba by się za jakąś nalewkę zabrać. Jeszcze mi trochę pigwy zostało.
UsuńDziękuję za wizytę.
ładne wszystkie trzy prace, jak dla mnei na pierwszej butli super wyszła zabawa kolorem i cieniowaniem, na drugiej kompozycja i tło pieknie współgraja a trzecia -???? ta jest jak dla mnie najlepsza - porywam całą :)
OdpowiedzUsuńGosiu, dzięki .
UsuńRosier, ja z kolei nie przepadam za ozdabianiem butelek, ale Twoje są pocieniowane mistrzowsko :) Konewka to sam koronkowy wdzięk - na pewno się spodoba :).
OdpowiedzUsuńMartuś, nie przepadasz, bo pewnie nie spróbowałaś je ozdabiać...:)
UsuńJe comprends ton engouement pour ce genre de déco que tu réussis à merveille. j'admire toujours le choix du motif et la réalisation est parfaite.
OdpowiedzUsuńBelle soirée jocelyne
Grand merci, Jocelyne.
UsuńTu as raison, le choix du motif n'est pas facile...
Bisous.
I ja też jestem w tej ' grupie ' lubiących ozdabiać butelki -
OdpowiedzUsuńostatnio pełnych ...z szampanem, który zresztą 'wystrzelił' w trakcie decu - oj co się działo :)))
następny już nie był taki ' wyrywny ' i dotrwał do końca decu i urodzin :)
motywy z winogronami śliczne i jak najbradziej pasujące na butelki -
tylko robić naleweczki :))) a Twoje cieniowania jak zwykle piękne
pozdrawiam
Wyobrażam sobie co się działo przy wystrzale... :)
UsuńDziękuję Jagódko, za odwiedziny.
Butelki przecudnej urody jak zawsze.
OdpowiedzUsuńKoneweczka urocza.Fajny pomysł aby zostawić tą część w dziewiczym stanie.
Strasznie mi przykro z powodu pieska. :*
Jolu, dziękuję Ci baaaardzo za to, że zajrzałaś.
UsuńA pieska wciąż mi brakuje...
Faktycznie, ja też nie przepadam za takimi butelkami, choć Twoje są śliczne :)
OdpowiedzUsuńAle i tak konewka zabrała moje serce :)
Witaj! I dziękuję za miłe słowa.
UsuńPrzepiękne!
OdpowiedzUsuńJa nie mam cierpliwości do butelek choc mi się podobają i zrobiłam kiedyś tam dwie też z winogronami.
pozdrawiam
Witaj Aniu!
UsuńDziękuję, że dołączyłaś do moich Gości.
Nie odważyłam się jeszcze na ozdabianie butelek. Twoje są przepiękne!
OdpowiedzUsuńzapraszam na candy serwetkowe do mnie : http://skoknaszafe.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa i za zaproszenie.
Usuńbutelka och cudna cudna ta piewrsza ,najcudniejsza,te Twoje rączki cudne.Dlugo mnie nie było,szkoła i słówka do wykucia zajęły mi cały czas.Wyrazy współczucia z powodu utrarty pieska.Piękny był...
OdpowiedzUsuńKasia, wciąż czekam na Ciebie, na Glazera. :)
UsuńBardzo mi się podoba jak ozdobiłaś konewkę, niestandardowo,wygląda jakby miała założoną opaskę ;) Ja należę akurat do tych osób, które nie przepadają za zdobieniem butelek , choć zdarza mi się czasami jakąś popełnić, ale jestem pod ogromnym wrazeniem Twoich. Pierwsza- jagodowa skradła moje serce :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i też Cię pozdrawiam.
UsuńPiękne prace! A Twoje domalowania są mistrzowskie :))) koneweczka wyszła cudnie .....
OdpowiedzUsuńKejti, wiesz, że fajnie się czyta takie słowa... Dzięki!
OdpowiedzUsuńA mnie oczarowała jagodowa butelka. Jest prześliczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Bożenko.
UsuńTwoje cieniowania są mistrzowskie . Prace są przepiękne, jak zresztą zawsze u Ciebie. Podziwiam.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak uważasz. Dzięki!
UsuńMartusiu jagodowa butelka cudna, też takie zrobiłam / mam je od Alinki/
OdpowiedzUsuńale jakoś wolę Twoją.
Tereniu, Twoje flaszeczki na limoncello podziwiałam i ich Ci zazdroszczę bo piękne są.
UsuńI dzięki, że zajrzałaś.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich prac. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńWitaj!
UsuńDziękuję za miłe słowa i odwiedzę Cię na pewno nie raz. :)
Jestem oczarowana przepięknymi pracami-dziełami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Hania