Pisanki, c.d. Les oeufs de Paques, suite.

Bonjour a tous!

     Nadal siedzę nad pisankami. Bo lubię.

Oto kolejna porcja.

     Klejowe, w różnych odcieniach. 

Bardzo fajna zabawa, 

a o tym już pisałam tutaj.

 Malowane farbkami akrylowymi zwykłymi i metalicznymi.

W ogóle nie lakierowane, 

bo... mi się taki efekt bardzo podoba, 

a moje lakiery matowe zawsze jakiś błysk dają.

    

 Nie wiem skąd przywędrowała do mnie ta serwetka, 

wiem, że na jajka jest świetna.

 Aż żal, że zostały mi jej tylko resztki. 

Szczególnie podobają mi się margerytki.

To złote, to płatki szlagmetalu,

 a spęki, sotille'a.

 No i sorry za zmarszczki, 

które zdjęcia aż nadto uwypuklają.  :)

     Tutaj  poniosło mnie  z konturówką. 

 Reliefy mogłyby być delikatniejsze, mniejsze,

 bardziej proporcjonalne do wielkości motywu.

No ale trudno,

 musi zostać tak jak jest. 

Może komuś się spodobają... :)

   Takie jedno jajeczko

 z dziurkami na kształt serduszek...

Z czarną patynką.

I ażurowe. 

Ta niebieskość koronki jest o wiele delikatniejsza, 

uwierzcie!  :)

*******************************

     

W tym poście to tyle.

 Jeszcze coś tam mam,

 wykańczam, lakieruję,

 pokażę następnym razem.

Pozdrawiam słonecznie i baaardzo cieplutko, 

choć na zewnątrz wcale tak ciepło nie jest.

Marta