wtorek, 16 lipca 2013

Stara lampa naftowa i kiszone ogórki .


Bonjour à tous!

    Bardzo lubię dawać drugie życie
 starym, bezużytecznym przedmiotom.
 Im większy rupieć i mniejsza jego wartość, 
tym większe wyzwanie. 
Mam takich wiele, na pewno tu pokażę...

 A dzisiaj...
Kiedyś, kiedyś natrafiłam na taką lampę-staruszkę,
 przeznaczoną do śmietnika, 
która nawet do połowy naftą była jeszcze wypełniona. 
 Paliwo przelałam do metalowej miski
 a mąż je ostrożnie wypalił.
 Umyłam i wyczyściłam palnik 
zostawiając celowo trochę oryginalnej rdzy.
Lampę zrobiłam tradycyjnym decoupage'em. 
A więc farba podkładowa, motywy,
cieniowania farbkami akrylowymi, 
patyna brązowa (Talens) i lakier matowy (20 Fluegger).
 Długo nie mogłam się zdecydować na motyw.
 Wybrałam temat oliwkowy i gałązki lawendy.
 Mam więc teraz lampkę oliwną :)










I jeszcze fotka spodu lampy.


 A tak wyglądała przed liftingiem.


    ****************
 W spiżarni przetworów przybywa.
 Ostatnio "na tapecie" są ogórki.
 Zrobiłam kilka słoiczków korniszonów 
w delikatnej zalewie octowej dla moich trzech facetów,
 a pozostałe zakisiłam.
 I robię to sukcesywnie, w miarę jak dojrzewają na grządce.

Każda gospodyni ma swój własny przepis na kiszone ogórki.
Ja swoje zalewam dobrze ciepłą, przegotowaną wodą z solą .
 Daję 1 kopiatą łyżkę  soli na 1 litr wody.
 W każdym słoiku musi się znaleźć 
chrzan ( sprawia, że ogórki zachowują jędrność), 
czosnek ( przynajmniej 2 ząbki przekrojone) 
i kwiatostany kopru
 ( najlepiej z wytworzonymi już nasionami, ale niekoniecznie). 
Koper ma się znaleźć na spodzie słoika i na samym wierzchu.
Ogórki ZAWSZE staram się wkładać
 najpierw ciemnym końcem ( bywa gorzki) do dołu.
 Natomiast drugą warstwę układam odwrotnie, 
tak by jasne strony obydwu pięter się ze sobą stykały.
Próbowałam to pokazać na zdjęciach.



Przed wyniesieniem do ciemnej i chłodnej piwnicy
 zostawiam je na kilka dni w temperaturze pokojowej by ukisły.
 Widać kiedy są gotowe,
 bo kolor z intensywnie zielonego
zmienia się na taki...hmmm...oliwkowy .
 A zalewa robi się  mętna, biaława.

*******
 A to efekt dzisiejszych zakupów. 
Nie mogłam się powstrzymać... 
Tym bardziej, 
że ta ślicznotka jest wykonana z prawdziwej polskiej blachy ocynkowanej
 przez polskiego rzemieślnika spod Rzeszowa. 
Coś z nią zrobię, ale na pewno całej nie zapaćkam farbą. 
Ma być  użyteczna w ogrodzie.
 A może macie jakieś propozycje? Jestem otwarta...


No i oczywiście jabłkami się częstujcie! 
Proszę bardzo! Ekologiczne! 
Więcej witaminek nie zaszkodzi! :)


*********************
Pozdrawiam serdecznie. 
I... do następnego razu.
 Marta





35 komentarzy:

  1. Ze starego rupiecia wyczarowałaś cudeńko....fajna kolorystyka.
    Ogóraski robię tak samo :) a jabłuszkiem chętnie bym się poczęstowała bo u mnie w tym roku raczej nie zanosi się na urodzaj :( Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Same skarby u Ciebie,ogórki robię w każdym calu identycznie.
    To co zrobiłaś z tej staruszki lampy jest po prostu genialne, motyw dobrałaś idealnie.Masz teraz oliwną lampkę jak roztropna panna z przypowieści.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Lampka piękna! A jaki oryginalny kształt ma :) Fajnie, że zachowałaś to najcenniejsze, czyli te superaśne żelastwo :)
    Ślicznotka stanowczo za nowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna ta lampka,no cudo po prostu. Pierwszy raz widzę taką. Zazdraszczam miejsc gdzie "zaopatrujesz" się w takie starocie i proszę o namiary gdzie taka konewkę można dostać. Te jabłuszka uwielbiam, a u mnie w tym roku ani jednego i papierówek też niet, najchętniej porwałabym cały koszyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, akuratnie ta lampka w moim domu rodzinnym się jeszcze uchowała. Mama ją na szczęście zapchała w ciemny kąt i przypadkiem w ręce mi wpadła.
      Sprzedawca nie chciał mi zdradzić ani nazwiska ani nazwy miejscowości tego rzemieślnika. Wiem tylko, że pod Rzeszowem mieszka i robi(ł) takie ocynki na export do Niemiec. Ale ostatnio mu zbyt kiepsko idzie i to co mu zostało ów sprzedawca zamówił ( przy mnie! ) do swojego sklepu.

      Usuń
  5. Bardzo ładna ta lampka!
    Pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lampka piękna.
    Poczęstuję się jabłuszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajna ta lampa - mnie od razu przywiodła na myśl kaganek oświaty :), a Ty zrobiłaś z niej lampkę oliwną (teraz możesz z nią, zamiast z gałązką [oliwną] wśród ludzi chodzić i łagodność głosić :)), a postarzyłaś ją koncertowo!
    Swoją drogą to chyba tylko decouczarodziejki postarzają wszystko w koło, nawet jak to wszystko już i tak stare jest ;)

    A ogórce robię tak jak Ty (tylko im jeszcze doopencje odkrawam) - właśnie je dzisiaj do słoi ładuję...

    U mnie, w Posen, słońca dzisiaj w nadmiarze, to Ci wysyłam, żebyś już nie marzła w tych skarpetach i swetrach różnych, boć przecież lato mamy i nie uchodzi.

    A, jabłek sobie nabrałam trochę... pychaaaa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaganek oświaty!!! Łagodność głosić!!! Aaaale wymyśliłaś! :):) Póki co od tej oświaty teraz odpoczywam !
      Ano właśnie... Po kiego czorta MY te rupiecie postarzamy????? W poobijane, zardzewiałe, niemalże się rozlatujące chuchamy, dmuchamy , a na koniec "sztuczną" rdzę i spękania kładziemy... :)

      Usuń
  8. Martuś kochana jesteś wielka!!! robisz same cuda aż dech zatyka jak się patrzy co wyczarowujesz z tych rupieci. Buziaczki ciepłe Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudna lampka,a z ogórkami to u mnie różnie bywa. Raz się udadzą raz nie.

    OdpowiedzUsuń
  10. lampka boska Martuniu :)
    To jest kilka słoiczków... ja pierniczę..

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem co bardziej podziwiać, lampkę,czy cierpliwość do ogórków. Lampka cudnej urody dostała,ach te Twoje cieniowania.Dla mnie super!A ogórków robić nie lubię i już!Bo kapryśne są i nigdy nie wiadomo, czy wyjdą ( zawsze ten sam przepis), więc sobie odpuściłam. Robię za to musy i kompoty. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj wg tego przepisu, wyjdą!
      Ogórki lubią się też psuć, jeśli dostały dużo chemii. Kupujesz i nic o tym nie wiesz.

      Usuń
  12. Lampka cudowna , przepiękna metamorfoza.Bardzo lubię robić ogórki kiszone, robię tak samo tylko zalewam wodą zimną.
    Piękne zdjęcia buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak nie kusisz pięknymi widokami w ogrodzie, to nęcisz smakowitościami ze spiżarni, nie masz litości ;) Do zachwytów nad lampką się przyłączam, uwielbiam wszystko co wychodzi spod twoich zdolnych rąk :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Martuniu, czy przyjmiesz na salony zieloną lokatorkę. Chcę u ciebie zamieszkać! Jeść te jabłuszka i ogóreczki i taplać się z tobą w farbie. Błaaagam!!!
    Mi się osobiście baardzo podobało to jak Emila zrobiła konewkę, zostawiła trochę surowej blachy.
    W tym linku MartuniuL
    http://mojapasjamojswiat.blogspot.com/search/label/Konewka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturellement, viens! Je t'invite avec un tres grand plaisir! :)

      Emilki konewkę obejrzałam. Dzięki Madziu za sugestię. Już przy mojej coś dłubię.

      Usuń
  15. Adorable, la vieille lampe!!!! Elle a repris vie!!!! Bravo!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Martusia ogrodniczka! jak dobrze miec własne ogórki...To kiedy bedą gotowe i można wpaść? :)
    Lampeczkę podziwiałam juz na wizażu ale i tu wzdychne: Och

    OdpowiedzUsuń
  17. Lampka jest bajeczna , pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Martuś, lampka super. Taka stara i z klimatem :) A za przepis dziękuję :) Postaram się zrobić w tym roku wg niego ogórki, bo ostatnio jakieś niesmaczne i miękkie wychodziły. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Martusia to kobieta Orkiestra - praktyczna i utalentowana

    OdpowiedzUsuń