Bonjour a tous!
Wiem, wiem... nie wszyscy przepadają za tymi owocami. Szczególnie ich aromat odstrasza wiele osób. Ale czarne porzeczki są baaardzo zdrowe, zawierają dużo żelaza, a świeże są bogatym źródłem witaminy C. Zawierają pektyny, które ułatwiają szybkie żelowanie się i przechowywanie przetwarzanych owoców.
Mam kilka porzeczkowych krzaczków w ogrodzie i nie potrafię zostawić ich na zmarnowanie.
Tym bardziej, że pracy przy dżemiku nie ma wiele. Godzinka i gotowe!
Ten przepis jest moim własnym, który po przemyśleniach i testowaniach prezentuje się tak:
Potrzebujemy:
czarne porzeczki świeżo zerwane
cukier zwykły kryształ (żelujący NIE! -sama chemia!)
duży garnek, rondel, najlepiej z nieprzywierającą powłoką
drewniana łyżka :)
Owoce płuczemy. Ja robię to tak: do miski z owocami wlewam duuużo zimnej wody i natychmiast ją wylewam. Wszelkie paprochy nie zdążą nasiąknąć, a tym samym wypływają na wierzch i łatwo je razem z wodą usunąć. Czynność tę powtarzam kilkakrotnie.
Następnie usuwam szypułki, tylko te bardziej dorodne, grubaśne. Pozostałe i tak razem z owocami się wygotują.
Część jagódek ugniatam, by utworzył się sok, który sprawi, że łatwiej będzie nam to wszystko zagotować, bez przywarcia o dna.
Garnek z owocami stawiam na palniku i powoli podgrzewam, od czau do czasu mieszając.
Do gorących owoców wsypuję cukier.
Ile? Do smaku, wedle uznania. Kosztuję. Ma być dobrze słodkie. Na ten pełny 10 litrowy garnek porzeczek dałam 4 kg .
Delikatnie mieszam, tak " w powietrzu", by kryształkami cukru dna teflonowego nie porysować.
Całość ma się zagotować. Należy pilnować, bo lubi to wszystko wykipieć.
Zbieram tzw. "szumy"...
gotuję jeszcze przez chwilkę i wlewam dżemik do wyparzonych słoiczków.
Natychmiast zamykam.
I od razu wkładam do garnka z gorącą wodą. Przykrywam, pasteryzuję ok. 5 minut od momentu zagotowania się wody.
Pasteryzacja nie jest tu tak bardzo potrzebna ponieważ zamknięcie na gorąco i tak powoduje uszczelnienie się słoików. No ale ... jestem pewna, że nic się nie zepsuje.
I oto efekty naszych ( męża również :) ) poczynań.
Częstujcie się, proszę!
A jakież smakowite z drożdżówką ( oj, trzeba by upiec!) i kubeczkiem gorącego mleka !
Pozdrawiam Was smakowicie.
Marta
Ależ pięknie wyglądają Wasze zaprawy.Zapach czarnej porzeczki niesie się aż do mnie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak, pachniało w całym domu!
UsuńA ja lubię zapach czarnej porzeczki.Twój dżemik wygląda pysznie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marysiu!
UsuńDżemik smakowicie wygląda. Ja w tym roku zrobię z porzeczek winko...też pycha :)
OdpowiedzUsuńWinko kiedyś, kiedyś też robiłam...
UsuńDziemik mmmmm pycha :)))
OdpowiedzUsuńAno pycha, Walerianko, pycha!:)
UsuńZnowu trafiłam na pyszności - mnie tam zapach tych czarnych kuleczek wcale nie przeszkadza i uwielbiam je jeść - szczególnie tak prosto z krzaka... ale w dżemikach też lubię ;)
OdpowiedzUsuńCzasem (ale tylko czasem niestety)sama takie robię - i w tym roku właśnie jest ten czas - zrobię! I to w/g Twojego przepisu :)
Aaaa... i jeszcze jedno... wróciłam do poprzedniego postu i zabrałam sobie jeszcze jeden ten wiśniowy... pozwoliłaś...
I dobrze zrobiłaś! Trzeba było jeszcze jakieś słoiki sobie zabrać! Przecież pozwoliłam! :)
UsuńNo no ale już imponujący zapasik na zimę porobiliście, a ja zaledwie 4 słoiczki jagód zaprawiłam. Uwielbiam czarne porzeczki pod każdą postacią:)
OdpowiedzUsuńSię nie przejmuj! Zdążysz zrobić! Sezon"ogórkowy "trwa przecież!
UsuńDziękuję Ci pięknie za odwiedziny!
Narobiłaś mi ochoty na taki dżem :) szkoda, że nie mam skąd wziąć porzeczek :(
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu!
UsuńMożesz zrobić z innych owoców, też będzie dobry.
Martuniu, ja zrobię najazd na Twój domek !
OdpowiedzUsuńNa te drożdżówki z porzeczkami, na pierogi z jagodami... mmmm.... i co ja mam teraz zrobić jak ślina mi już cieknie do pasa !?
Buziole :)
PS z tym mechanizmem zegarowym, to jest prościzna, dasz sobie radę ! Tu jest kursik - krok po kroku >> http://e-decoupage.blogspot.com/2013/01/jak-zmontowac-mechanizm-zegarowy.html :)
No to zjeżdżaj, tylko pamiętaj, że na lody do P. już Cię nie zabiorę :)
UsuńUratowałaś mnie tym linkiem. Dzięki!
Na lody nie jadę... o nie ;)
Usuń