Bonjour!
Jesień...
Tym razem nie będę się rozpisywać.
Bo kocham lato, ciepło, słońce,
długie dni, kawkę pod altanką, rosę o poranku i ptasie trele.
Nie lubię tej dramatycznej i nieuniknionej świadomości,
że to już koniec tego miłego, że zimno, zimniej, słota, wieje...
i coraz ciemniej kiedy się wraca z pracy.
Że już trzeba przepalić, ciepłe skarpetki i swetry powyciągać.
Na przekór temu, że za oknem pogoda depresyjna, paskudnie, leje i ziąb wielki,
pokazuję zdjęcia sprzed kilku dni, pełne słońca i ciepła.
Oby piękna Pani Jesień jeszcze zdążyła do nas powrócić!
W sadzie klęska urodzaju.
Na grządkach posiany poplon na zielony nawóz,
gotowy już do przekopania.
Nadal dojrzewają pomidorki koktajlowe,
które każdego roku mi się same wysiewają.
Jemy już posianą w sierpniu rzodkiewkę "sopel lodu" i młody koperek.
Wśród krzewów ozdobnych czekają na zbiór
aromatyczne owoce pigwy
z przeznaczeniem na złociste konfitury.
Surmia tego lata zawiązała mnóstwo strąków,
które później brązowieją
i zdobią bezlistne drzewo aż do wiosny.
Pod nią zakwitły "jesienne krokusy", zimowity.
Nieopodal rozwinęły się drobne bratki,
pachnąca miodem smagliczka,
nagietki i krwawnik różowy.
Pod sklepieniem altanki suszy się
pęk miechunki i kwiaty hortensji.
Niesamowicie rozrósł się i cudownie kwitnie
powojnik Bill MacKenzie.
Kolor kwiatostanów Vanille Fraise
pod wpływem jesiennych chłodów i wilgoci
staje się coraz bardziej intensywny.
Kremowo-zielona Limelight różowieje,
tak samo jak pstrokate liście derenia,
na tle którego pięknie błyszczy w słońcu laurowiśnia.
Kwieciem sypią wciąż moje ulubione fuksje,
niestety tak bardzo trudne do sfotografowania,
niezawodne róże okrywowe,
begonie
i pelargonie
oraz takie ślicznotki, których nazw nie znam.
I koniecznie jeszcze coś, nie z mojego ogrodu :),
ale z czego mój mąż jest tak baaardzo dumny.
*********************
Obiecuję, że w kolejnym poście fotek ogrodowych już nie będzie. :)
Witam z przyjemnością moich nowych Gości,
dziękuję za tak liczne odwiedziny i przesympatyczne komentarze.
Pozdrawiam serdecznie.
Marta
Niesamowicie płodny ogród masz. Cudne jabłka i gruszki, aż chciałoby się je zerwać i od razu zjeść :)
OdpowiedzUsuńKwiaty się trzymają całkiem nieźle, mimo że już zimne noce są.
Pozdrawiam:)
Ogród obrodził fantastycznie, a na widok tych prawdziwków gały mi z orbit wylazły, co za okazy!
OdpowiedzUsuńNa te apetyczne jabłka i gruszki od razu pociekła mi ślinka...fajnie, że masz jeszcze tyle owoców na przetwory, moja spiżarka też pełna w tym roku jak nigdy przedtem :)
OdpowiedzUsuńFotki ogrodowe uwielbiam oglądać i pewnie takich jak ja jest więcej...więc wbrew temu co powiedziałaś ja czekam na następne :)
Borowiki wspaniałe !!!, w grupce zacnie się prezentują, szkoda że moich nie sfociłam w takim gronie.
Pozdrowienia ślę,
I czyż jesienie nie jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńPełno kwiecia u Ciebie,to prawda w tym roku owocowe żniwa.Sama już nie wiem co robić z winogronami, pewnie wino nastawię,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch, jak ja żałuję, że nie mam pięknego ogrodu i takiej wiedzy o roślinach, jak Ty!
OdpowiedzUsuńTwój jesienny ogród wygląda naprawdę niesamowicie! :)
OOOOOOOOOOCH to się nazywa krajobraz jesiennych dni...gdzie tu nostalgia i melancholia jak tyle wkoło dobroci...
OdpowiedzUsuńOgród przecudny ...korzystaj i ciesz się tym, bo tylko ziemia potrafi uszanować naszą pracę...(tak mówi moja Mama:)), ale ja się z tym zgadzam...bo popatrz jak Ci odpłaciła...Pięknie:)
Buziaki...
Wszystko jeszcze pięknie kwitnie u Ciebie jakby to było lato nadal.
OdpowiedzUsuńBujne masz pelargonie u mnie w tym roku są gorsze niż zazwyczaj.
Zazdroszczę takiego grzybobrania same prawdziwki !!. Pozdrawiam cieplutko.
Piękne ogrodowe skarby, w piękny sposób pokazane Marto :)
OdpowiedzUsuńRosier, zdjęcia Twojego ogrodu mogę oglądać godzinami.
OdpowiedzUsuńJak można mówić, że się kocha lato i jednocześnie pokazywać takie zdjęcia? Kłóci się.
OdpowiedzUsuńMnie się za to oglądanie wcale nie kłóci, bo ja tę jesień bardzo, bardzo...
Martuniu wasz trud i wiele pracy w tym dużym ogrodzie odpłaca tak duzymi
OdpowiedzUsuńzbiorami. Wspaniała relacja foto. A na koniec te dorodne prawdziwki.
całuski ślę.
jesień też da się lubić! pięknie masz w ogrodzie, naprawdę z wielką przyjemnością obejrzałam sobie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia... smakowite owoce i śliczne kwiaty... tylko pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńBonjour Marta...Moi non plus je ne suis pas une adepte de l'automne car comme toi, je pense au froid, aux jours plus courts, mais je dois reconnaître que dans ton jardin la cueillette des fruits est généreuse. Que de variétés tu as dans ton jardin, tu vas pouvoir faire des bons gâteaux.
OdpowiedzUsuńbelle soirée jocelyne
Oj posiedziało by się tam z Tobą Martusiu....a potem poszło na zbiory,porobiłoby się konfitury.....ech jak zazdroszczę takiego miejsca!
OdpowiedzUsuń